sobota, 17 maja 2014

Rozdział III

Rozdział dla Lily Evans która to czyta :*
 Z biletem i walizkami wtoczyłam się do pociągu. Moja sowa Tessa huczała niezadowolona. Ja także czułam się nieswojo w takim tłoku. Wepchnięta do jakiegoś przedziału w wagonie wleciałam komuś na kolana. Usłyszanym śmiech. Czułam że byłam czerwona jak burak. Usłyszałam znany mi głos Black'a. Wylądowałam na jego kolanach. Bałam się tego jak mogłam wyglądać.
- Pacz Łapko dziewczyny na ciebie lecą -powiedział i zaśmiał się.
Otworzyłam oczy. W wagonie siedział James, Remus, jakiś kurdupel i dziewczyna o zadziwiających niebieskich włosach.Czyli miałam szczęście że nie było Dorcas. Szybko usiadłam obok i wbiłam wzrok w ziemię.Walizkę dałam na górę podobnie jak sowę. Nie odzywałam się ani słowem. Spojrzałam na dziewczynę ta tylko dmuchnęła nerwowo w kosmyk. Nastała cisza którą przerwał Black i James zwracając się do mnie.
- Dlaczego dopiero teraz jedziesz do szkoły? -spytali równocześnie po czym wybuchnęli gromkim śmiechem. Nie ogarniałam takich ludzi jak oni.
- Przez wypadek -skłamałam i pokazałam miejsce ugryzienia -pies sąsiadów się na mnie rzucił. Leżałam nieprzytomna przez 2 lata. Pies prawie przegryzł mi tchawice więc byłam na granicy śmierci.
Myślałam tylko że łykną haczyk. Jedna osoba w wagonie spojrzała na mnie z takim wzrokiem jak by wiedział co mi jest po czym spojrzał w okno, a był to Remus. Niestety Syriusz i James tylko udali zasmuconych. Syriusz objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Czułam się jeszcze gorzej niż wtedy kiedy wleciałam na jego kolana. Było mi gorąco a zarazem zimno i miałam zamiar zakopać się pod ziemię. Chłopak delikatnie przejechał dłonią po moim policzku. I wtedy przypomniałam sobie po raz kolejny o Dorcas. Spojrzałam na chłopaka z wyrzutem. Chodź jechaliśmy dobre 30 minut zerwałam się na nogi. Wzięłam sowę i walizkę.James i Syriusz nie rozumieli o co chodzi, jedynie dziewczyna która siedziała uniosła kciuk w górę i spojrzała z zaciekawieniem.
- Jak możesz! -krzyknęłam a głos mi się łamał -Jak możesz zdradzać swoją dziewczynę! Co może mi powiesz że nie masz dziewczyny?! Hm... Ciekawe co by było jak bym to powiedziała Dorcas! Uwiodłeś mnie bałwanie,kretynie i idioto od siedmiu boleści!
- Ellie...-zaczął a ja podeszłam do niego i spoliczkowałam po czym z płaczem wybiegłam na poszukiwanie innego wagonu zostawiając go zdziwionego.
Łzy lały mi się po policzkach. Usiadłam na korytarzu. Podkuliłam nogi i nie przestawałam łkać.
- O mój Boże Ellie! -usłyszałam znany mi głos Amy.-Wstawaj i chodź, zajęłam ci już miejsce.
Pomogła mi wstać i zaczęła prowadzić przez wagon do swojego przedziału. Siedziała z 3 dziewczynami. Z jakąś blondyneczką,Dorcas i inną brunetką. Ellie posadziła mnie na miejscu koło blondynki.
- Wyglądasz okropnie! -powiedziała Dorcas i podała mi chusteczkę.- Chłopak cię rzucił?
Nie wiedziałam co jej powiedzieć. Czy wyznać prawdę i powiedzieć że Syriusz mnie uwiódł? Czy też skłamać? Nie miałam pojęcia ale nie chciałam by Dorcas miała godnego chłopaka.
- Dorcas chodzi o to że... -przerwałam. Co jeśli mi nie uwierz? -Syriusz cie zdradza. Wpadłam do ich przedziału a ten zaczął się do mnie łasić i robić te swoje maślane oczka. Wiedziałam że należy do ciebie więc dałam my z liścia i uciekłam...
- Ty żartujesz sobie ze mnie -zaśmiała się histerycznie lecz widząc łzy na moich policzkach wybuchła-To ty ukradłaś mi mojego Łapcie! To wszystko przez ciebie! Byliśmy szczęśliwą parą przez prawie rok! Nie wierzę ci! Nie wierzę!
Wybiegła a ja poczułam się głupio i po raz kolejny zaniosłam się płaczem.
***
Stałam wśród pierwszaków. Byłam od nic po parę głów wyższa i czułam się jak Guliwer wśród liliputów. Tiara zaczęła śpiewać swą pieśń lecz jeden wers dawał o myślenia "Przez bramy szkoły przechodzą dwa wilkory". Mówiąc wilkor miała pewnie na myśli wilkołaki. Spojrzałam na Remusa który szedł razem ze mną. Uśmiechnął się blado i stanął koło mnie.
- Po tym jak dałaś z liścia Syriuszowi nie mógł się otrząsnąć i straszliwie klął -powiedział -Chyba nigdy mu dziewczyna nie przywaliła w nieskazitelną jego twarz.
Zachichotałam. Nauczycielka zaczęła wyczytywać nazwiska w tym i moje.
- Eleanor Clarissa Ofelia Fray- wypowiedziała je z gracją a ja usiadłam na stolik. Czułam się tak strasznie. Wszyscy mieli wzroki zwrócone w moją stronę. Zauważyłam że Syriusz i Łapa a nawet ten kurdupel są w gryffindorze. Policzek Syriusza nadal był czerwony więc uśmiechnęłam się z satysfakcją.
-Elleanor maż w sobie krew każdego z domów. Jesteś przyjacielska,odważna, przebiegła i mądra. Lecz przeważa u ciebie odwaga...Gryffindor!
Zeszłam ze stołka i na sekundkę rzuciłam spojrzenie na krukonów. Amy uśmiechnęła się specjalnie lecz widziałam jej w oczach że prawie ryczała z tego powodu że nie jesteśmy razem w pokoju.Usiadłam do stołu gryffonów a Lily uścisnęła mnie. Syriusz spojrzał prosto w moje oczy. Nogi zrobiły mi się jak z waty. Dorcas szczypnęła mnie z całej siły w łopatkę że aż jęknęłam z bólu.
- Nie patrz na niego on jest mój -warknęła -Jeśli na niego spojrzysz to przysięgam że wylądujesz w zakazanym lesie!
Odwróciłam wzrok. Byłam pewna że tam gdzie mnie szczypnęła pozostanie mi ślad. Odwróciłam się by spojrzeć do jakiego domu trafi Remus.
-Gryffidor! -ryknęła tiara kiedy założyli mu ją na głowie.
Chłopak usiadł koło chłopaków i kurdupla. Czyżby już byli zgraną paczką? Potem mogliśmy zasiąść do kolacji. Jadłam ile wlezie. Byłam głodna jak wilk. Po kolacji okazało się że mieszkam z Lily i jej paczką oraz co najgorsze z Dorcas... Miałam tylko nadzieje że nie będzie tak zdeterminowana by coś mi zrobić wieczorem bo muszę przyznać że niezbyt podobało mi się to jak się zachowuje...